niedziela, 4 grudnia 2011

Wilczy Glod

Z restauracja, ktora zaraz opisze, pierwszy raz spotkalem sie w romu 2009, kiedy jechalem z Wroclawia do Murzasichle w celu uraczenia gorskiego powietrza i wod termalnych w okolicznej Bukowinie Tatrzanskiej. Niedaleko od autostrady A4, w kierunku Zakopanego, przejezdza sie przez mala wioske o nazwie Krzyszkowice. Po prawej stronie znajdziecie zjazd na Oberze Wilczy Glod...

Z zewnatrz wyglada niepozornie, a jednak w srodku to raj dla osob lubiacych domowe zacisze i regionalne smaki. Na wstepie wita was Wilczy bar:

Mozna sprobowac tam swojskiej kielbasy, ogorkow, chleba czy tez rewelacyjnego smalcu..
W celu wyjasnienia, caly obiekt wyglada od srodka na stara izbe, stoliki sa rozmieszczone w przechodnich pokojach zrobionych w regionalnym stylu.

Na slupie w przejsciu mozna znalezc preferencje szefa kuchni co do dania na dany dzien..


Niestety, nie dalem sie zwiezc Szefowi kuchni w pierwszy dzien i sam zadecydowalem o swoim obiedzie. Wybor z obszernej karty padl na:

  • Kawa + woda standardowo
  • Strogonov z pieczywem
  • Wiejska goscina (3 rodzaje mies m.in karkowa i poledwica), kluski slaskie, sos borowikowy.

Na wstepie zawsze mozna sie spodziewac swojskiego chleba wraz ze smalcem, ktory jest nie do opisania.. Przyznam sie bez bicia, przywiozlem 3 sloiki 300g, dwa poszly od razu po przyjezdzie na stol..


 Do obiadu, jako dodatek, zamowilem bukiet surowek...



To, co stalo sie pozniej, jest nie do opisania... Niestety.. na deser nie bylo miejsca, czas gonil, organizm nie byl w stanie przyjac wiecej posilku, czas ruszac w droge...

Wycieczka tym razem celowala w Termy w Bukowinie Tatrzanskiej i nie omieszkalem takze tam zjesc na miejscu, co opisze w kolejnych postach, ale pozostajac poki co przy Wilczym Glodzie... W drodze powrotnej, bez dwoch zdan, musialem zaliczyc rewizyte...



Tak wyglada po krotce wystroj pokoi...

Na powrot zadecydowalem pojsc sladami szefa kuchni i zasugerowalem sie jego menu na ten dzien, tj:

  • Borowikowa
  • Poledwica Gazdziny z talarkami
  • bukiet surowek,
  • kawa i woda naturalnie...

Ku mojemu zaskoczeniu, borowikowa byla tak smaczna, ze miske opędzlowalem bez najmniejszego problemu, wiedzac ze kolejna porcja bedzie na tyle duza ze nie dam rady...ale nie moglem odpuscic, po prostu nie moglem...

Zaskoczeniem w obu przypadkach byl rachunek, bo porownujac w cenami we wroclawskich restauracjach, mozna smialo powiedziec, ze w Wilczym Glodzie jest stosunkowo tanio!

Jezeli chodzi o moja ocene restauracji, to bywam tam od 2009 roku i jeszcze osobiscie nie bylem w lepszej restauracji w Polsce! Solidnie i pysznie! Polecam!!!

Dodatkowo Wilczy Glod oferuje noclegi dla zmeczonych podroza, wszystkie potrzebne informacje znajdziecie na www.wilczyglod.pl.

Ps. Ciezko sie stamtad odjezdza :) doslownie :)))

1 komentarz: