Wczorajszym późnym wieczorem, po powrocie z doliny Kłodzkiej, postanowiłem zrobić coś do jedzenia. Otwieram lodówkę a tam...
Lenin...
Żartuje :-)
Kapusta pekińska, ser kanapkowy Favita 12%, pół słoika pomidorów suszonych w zalewie i ok. 300g piersi z indyka.
W ruch poszedł nóż, kapusta została poszatkowana, ser solankowy w kostkę, suszony pomidory na małe kawałki. Indyka w małą kostkę, doprawiłem solą, pieprzem i papryką w płatkach.
Indyka najlepiej na patelni jeszcze przyrumienić, ja zazwyczaj odlewam sos który zostaje po usmażeniu i zostawiam go na wysokim ogniu (w moim przypadku na 7 z 9 na indukcji).
A teraz przyprawy... Ser solankowy, załatwia kwestie soli - drugi w kolejce, pieprz...
Cały pic polega na tym, aby użyć kilka rodzajów pieprzu. Ja użyłem czarny, zielony, oraz mieszanki kolorowego pieprzu w całości. Pieprz poszedł pod moździerz (nie roztarłem go na pył, a na drobne kawałki), i następnie do sałatki.
Dobrze wymieszane, nadaje się od razu do spożycia...
Sos jest nie potrzebny, zalewa z suszonych pomidorów która na nich zostaje podczas krojenia, wraz z przyprawami tworzy elegancki sosik.
I nie profanować mi tego fix'ami do salatek! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz