W czasach gdy palenie bylo dozwolone w knajpach, to Oregano bylo jedna z tych, gdzie byl tylko jeden stolik dla palacych przy schodach na gore...
To jest jedna z tych restauracji, w ktorych gdy zabraknie pradu, obsluga nie panikuje, a na stolach widnieja rozpalone swiece...
To jest jedna z tych restauracji... do ktorej sie po prostu wraca...
Ktoregos wieczoru.. Ba..! to byla Wielka Orkiestra Swiatecznej Pomocy! :-) wybralismy sie z katarzyna i sasiadami do rynku. Zanim dojechalismy, juz bylismy glodni. Wiedzac, ze ludzi bedzie mase, a Oregano jest schowana nieco z boku rynku, zalozylem ze beda tam wolne miejsca...
I tak faktycznie bylo, znalezlismy wolny stolik, otrzymalismy natychmiastowo karty i po krotkim zastanowieniu, zlozylismy zamowienie:
- Filet z sosem borowikowym, zestaw surowek, ziemiaczki opiekane
- Makaron dziadka (m.in szpinak, kurczak)
- poledwiczka z sosem borowikowym, frytki
- szpinak zapiekany
- i zur staropolski..
- piwko (w koncu nie bylem kierowca! :-))
- woda
- kawy
- herbaty
Na start podano zurek.. Szczerze, wedlug mnie, moglby konkurowac z moim, ktory zazwyczaj robie na wlasnym zakwasie i podaje w chlebie... 8 na 10!
po niedlugim czasie, otrzymalismy dania glowne, w porcjach... bardzo bardzo slusznych..
Wszystko cieple, a nawet gorace w przypadku makaronow (zapiekane w piecu), dobrze doprawione, poza pieczonymi ziemniaczkami (sasiadka jak stwierdzila, jadla lepsze:-))
Mila i szybka obsluga, klimatycznie jak zawsze...
Rachunek, karta.. napiwek..
Z rachunkiem dostalismy gumy do zucia :-)
Karczek po chlopsku z Jajem sadzonym, pizze i inne dania, naprawde na poziomie!
Polecam bardzo mocno!
http://restauracja.oregano.com.pl/
Z drugiej strony stołu...
No cóż, Oregano znam od dawna, i zawsze miało u mnie punkt więcej za ten parszywy stolik dla palaczy w jakiejś wnęce przy schodach :D hahah, co za radość, kiedy nareszcie przy jedzeniu nie trzeba było wdychać czyichś nikotynowych wyziewów... Poza zamianą stolika na "normalny", nic się w oregano nie zmieniło - czyli spora sala z filarem wieszakowym na środku, dookoła okrągłe stoliki, przy ścianach kwadratowe. Fajny klimat, bo brak światła dziennego (piwnica w końcu) i ciepłe oświetlenie. Wygodne fotele - można miękko posadzić tyłek, nie jak w "makdonaldzie". Obsługa miła i szybka. O, jeszcze jedna nowość - na stoliku karteczka z numerem kodu do toalety :) Hmmm... pewnie mieli sporo nieproszonych gości z Rynku. Zamawiam żurek i zapiekany szpinak. Żurek pycha, ale trochę za bardzo chrzanowy. Mimo to dobry, ale jeśli ktoś nie znosi chrzanu - nie będzie do przyjęcia. Szpinak bardzo smaczny, ale po czasie monotonny, więc zagryzałam makaronem dziadka (pycha! ale tuczący ;)) z talerza obok. Porcje są wystarczające, wyglądają fajnie, apetycznie. Nie mogę nie sprawdzić, jak działa kod do kibelka na półpiętrze - okazuje się, że tak samo, jak kod do domofonu. Toalety są odnowione - bardzo ładne, nie to, co kiedyś ;)
Ogólnie fajna nie-tylko-pizzeria. Można tam zjeść smacznie i stosunkowo niedrogo, jak na okolice Rynku. Na do widzenia można obniżyć sobie ph w jamie ustnej za darmo gumą Orbit bez cukru - a jak! :D Polecam!
Katarzyna.
Katarzyna.
Bywałam i bardzo lubiłam :)))
OdpowiedzUsuńJa serdecznie i gorąco polecam Road American. Mają bardzo smaczne jedzenie i są stosunkowo blisko centrum. A ich burgery to najlepsze burgery we Wrocławiu. Wszystko mają świeżutkie i dobrze przyrządzone. Palce lizać:) A i owoce morza też są tam świetne. Darka
OdpowiedzUsuń